W ostatnim czasie ulica Staszica nie należy do zbyt bezpiecznych, choć wydawać by się mogło, że to arteria, na której nic przykrego nie może się wydarzyć.
Wczorajszy wieczór dowiódł, że jest jednak inaczej i na każdej drodze może pojawić się kierowca, który będzie chciał sprawdzić moc maszyny i swoje umiejętności, odrobinę poszarżować i poczuć się jak prawdziwy rajdowiec. Niestety wyczyn ten nie udał się wczorajszemu kaskaderowi. Wzmocniona do ponad 2 promili fantazja okazała się okrutna.
Poruszając się ulicą Staszica z nadmierną prędkością, próbował wykonać energiczny manewr skrętu w ulicę Węglową, lecz przecenił swoje możliwości i z impetem uderzył w nadjeżdżającą z przeciwka białą skodę. Niewzruszony i podekscytowany najwyraźniej swoim wyczynem kierowca BMW dodał gazu i odjechał z miejsca wypadku, gubiąc przy tym oponę swojego bolida.
Przybyła na miejsce ekipa techniczna policji szybko ustaliła tożsamość sprawcy i zapewniła mu wyciszenie w posterunkowej celi.
W trakcie składania zeznań winowajca kilkakrotnie zmieniał wersje zdarzeń, a to umiejscawiając za kierownicą inną osobę, a to tłumacząc, że to nie on doprowadził do zderzenia. Zeznania świadków potwierdzają jednak, że to właśnie ten młody człowiek siedział w feralnym momencie za sterem czarnego pojazdu.
Obecność alkoholu zweryfikował również alkomat, który na swoim liczniku zarejestrował niechlubny wynik 2,2 promila w wydychanym powietrzu.
Nad losem sprawcy pochyli się teraz wymiar sprawiedliwości i zadecyduje, jaką karę należy wymierzyć. Za jazdę na podwójnym gazie grozi kierowcy zakaz prowadzenia pojazdów, kara grzywny a także pozbawienie wolności nawet do 5 lat.