Policjanci z Wydziału Kryminalnego bełchatowskiej komendy zatrzymali 33-latka podejrzewanego o włamanie do sklepu warzywnego w mieście. Łupem złodzieja padły… makrele, szproty, miód i orzechy. Jak oświadczył, zrabowane artykuły zjadł sam.
Do przestępstwa doszło w nocy z 27 na 28 listopada 2019 roku. Nieznany wówczas sprawca wyważył drzwi frontowe do warzywniaka przy ulicy Dąbrowskiego w Bełchatowie. Łupem złodzieja padły makrele wędzone, szproty w puszce, miód i pół kilograma orzechów. Właściciel wycenił straty na 250 złotych. Policjanci wykonali oględziny miejsca zdarzenia i zabezpieczyli ślady kryminalistyczne.
Sprawą zajęli się kryminalni z bełchatowskiej komendy, którzy błyskawicznie wytypowali sprawcę włamania, 33-letniego bełchatowianina. Okazało się jednak, że podejrzewany nie posiadał stałego meldunku. Policjanci sprawdzali wszystkie miejsca, gdzie 33-latek mógł przebywać. Rankiem 4 grudnia zapukali do drzwi jednego z wytypowanych mieszkań w mieście. Zaskoczony wizytą policjantów bełchatowianin od razu przyznał się do włamania.
Tłumaczył, że skradzione rzeczy sam skonsumował. Mężczyzna został zatrzymany. Na podstawie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego śledczy przedstawili zatrzymanemu zarzut kradzieży z włamaniem. Notowany za podobne przestępstwa bełchatowianin będzie odpowiadał w ramach recydywy. To znaczy, że może mu grozić kara nawet do 15 lat pozbawienia wolności. Prokurator objął podejrzanego dozorem policyjnym.
źródło: KPP Bełchatów