Trudno mi to pisać, ale chyba oglądając ostatnie mecze brunatnych, naprawdę trzeba było być niepoprawnym optymistą myśląc, że się utrzymamy. Byliśmy nimi do dzisiejszego meczu. Powiem więcej, optymistami byliśmy przez ostatnich kilkanaście meczów biało – zielono – czarnych pod batutą Marcina Węglewskiego.
Wygrana z Chrobrym napawała optymizmem. Jednak oglądając tamten mecz można było odnieść wrażenie, że rywal nie chciał zrobić nam krzywdy. Dziś ronię łzy podobnie jak każdy kibic tego klubu, jak każdy który przychodził na mecze, czy to w III, II, I lidze, nie wspominając już czasów ekstraklasowych. To nie wydaje się być prawdą. Jeszcze nie tak dawno witaliśmy zespół i trenera Derbina, którzy wywalczyli powrót GKS-u do I ligi.
Któż wtedy nie marzył o kopalnianym sponsorze i ponownej grze GKS Bełchatów w ekstraklasie? Ale życie to wszystko zweryfikowało. Sponsor nie chciał i nie mógł być sponsorem? Do dziś to wielka niewiadoma. Zrezygnowała kolegialnie RN, ta sama, która zarekomendowała Zarządowi system premiowy dla I drużyny uzależniając wypłatę premii od dwóch czynników: awansu i kwoty z Pro Junior System. Odszedł trener Artur Derbin z asystentem. Ale karawana jechała dalej.
Nowy prezes EKS Skry, jako większościowy właściciel naszego klubu, nowa z kolei RN, nowy choć krótko prezes GKS-u i nowy prezes powołany z członka RN. Niezmiennie jednak w klubie pozostawał Marcin Węglewski. Jak wcześniej pisaliśmy, to pod jego trenerską wirtuozerią młodzieżowcy spadli z ligi CLJ, choć grali tam zawodnicy, którzy dziś grają w III, I ligach i ekstraklasie. Zawodnicy są jak części silnika, jednak każdy wie, że złe ich spasowanie i zmontowanie spowoduje awarię.
Dziś mamy tragedię, musimy znowu się podnieść i wstać z kolan. Zawodnicy z wypożyczeń powrócą do swoich rodzimych klubów, wychowankowie znajdą bądź nie nowych pracodawców, a zarząd musi zdiagnozować powód tego, co dziś stało się czyli spadku. Nie chcemy tłumaczeń, bo przecież pieniądze wreszcie wpłynęły do klubu, co wpłynęło na poziom sportowy drużyny.
W naszej ocenie posiadanie dyplomu nie jest gwarantem bycia specjalistą. Konferencja prasowa po dzisiejszym meczu brzmi: nic dwa razy się nie zdarza, co zacytował Marcin Węglewski i cud się po raz drugi nie zdarzył. Trener liczący na kolejny cud? Dyrygent stał się dziś, choć głuchy tego rzępolenia mógł tylko nie usłyszeć, ojcem spadku GKS-u. To nie mistrz batuty na tym poziomie. O ile okres odejścia od węgla w naszym Państwie będzie jeszcze trwał, o tyle dekarbonizacja przy Sportowej 3, musi nastąpić już dziś.
Węgiel tu nie jest do niczego potrzebny. Chcemy czystego powietrza. Zmieńmy źródło zasilania drużyny. Zmieńmy trenera, bo pomimo naszych nawoływań, nie miał odwagi sam tego zrobić, trwając na liście płac.
źródło foto: gksbelchatow/autor: Adrian Mielczarski