Nie wiem czy można mówić tu o szczęściu lecz to kolejne, znalezione przeze mnie miejsce w pod bełchatowskim lesie, w którym koczują bezdomni. O pierwszym pisałem na łamach fejsa tuż na początku pandemii – w marcu tego roku.
Teraz jeżdżąc “służbowo” po leśnych gąszczach natknąłem się na następne.Koczuje tu trzech mężczyzn, bezdomnych. Znam ich z tzw. starego Bełchatowa i wielokrotnie widziałem na ulicach miasta.Śpią w lesie bo nie mają gdzie. Mówię im o schronisku. Odpowiadają, że nie chcą tam być, że zostali tam okradzeni i pobici przez innych bezdomnych.
Świadkiem rozmowy jest mój kolega P. któremu transmituję tę rozmowę przez telefon gdyż akurat do mnie zadzwonił. Koczowisko zbudowane jest ze starych bannerów podwieszonych za pomocą sznurków do drzew. Wewnątrz kołdry i śpiwory. Po ilości śmieci widać że istnieje od dawna.
Niestety jest i alkohol, dużo alkoholu…..Wracam do miasta. Kieruję się do osoby, która wiem, że może pomóc. Uzyskując taką obietnicę wyjawiam miejsce koczowiska bo nie łatwo tam trafić. Teraz, siedząc w ciepłym domu, jem obiad pisząc ten tekst…. Maciej Kuszneruk
zdjęcia: Maciej Kuszneruk
