Home Zdrowie PILNE!!! Nie pozwólmy by zgasło serduszko Wiktorka.

PILNE!!! Nie pozwólmy by zgasło serduszko Wiktorka.

by admin
584 wejść

Kochani, błagamy o pomoc i o ratunek dla naszego synka! Operacja, od której zależy jego życie, kosztuje ponad 4 miliony złotych!

Wiktorek jest naszym najmłodszym dzieckiem i jedynym synem, który dopełnia szczęściem naszą rodzinę. Niestety w 29 tygodniu ciąży dowiedziałam się, że nasz wymarzony synek ma wadę serca. Ta wiadomość spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Pojawił się strach i niedowierzanie, zadawaliśmy sobie pytanie dlaczego nasze dziecko?! Nigdy nie zapomnę tamtego dnia… łzy leciały mi jak grochy.

Dopiero po porodzie, który odbył się w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, dowiedzieliśmy się, jak złożoną i poważną wadę ma nasze dziecko, stwierdzono u niego Zespół Williamsa (jest to rzadka choroba genetyczna, która pojawia się u 1 na 10-20 tys. urodzeń, powodująca różne schorzenia, m.in. układu krążenia). Wiktorek po urodzeniu został podłączony do leku ratującego jego życie. W 3 tygodniu życia został zakwalifikowany do operacji plastyki łuku aorty i zwężeniu tętnicy płucnej.

Nasze serca pękały, gdy zobaczyliśmy go po operacji. Był cały siny, napuchnięty z otwartą klatką piersiową, w plątaninie kabli podłączonych do urządzeń, które ratowały mu życie. 

W trzeciej dobie po operacji implantowano mu cewnik Tenckhoffa, ponieważ jego nerki odmówiły pracy. Codziennie dzwoniąc na Oddział Pooperacyjny, słyszeliśmy, że stan jest bardzo ciężki!

Po upływie 2 tygodni od operacji zamknięto mu mostek, jednak jego stan był cały czas niestabilny. Został przewieziony na Oddział Intensywnej Terapii, gdzie miesiąc walczył o przywrócenie normalnego oddechu, niewspomaganego przez respirator. Cieszyliśmy się, że się udało! Wiktorek zaczął sam oddychać. Z Intensywnej terapii został przewieziony na Kardiochirurgię, gdzie na domiar złego przeszedł zapalenie płuc, anemię i uporczywą hipokaliemię.

Ze względu na zwężenie łuku aorty wykonano cewnikowanie serduszka, które pokazało hipoplastyczną aortę jak i zwężenie, gdzie został wstawiony Stent. Jednak organizm Wiktorka dalej był niewydolny krążeniowo, mimo że oddychał sam, to wymagał tlenoterapii. Kardiochirurdzy podjęli decyzję o przeniesieniu Wiktorka z kardiochirurgii na kardiologię.

Po wielu konsultacjach, kolejnym cewnikowaniu serca lekarze podjęli decyzję o zakwalifikowaniu dziecka do operacji zamknięcia ubytku międzykomorowego, debandingu tętnicy płucnej. Znów pojawił się strach związany z utrzymaniem przy życiu naszego dziecka, gdyż jeszcze nie wyszedł w domu, nie zdążył nabrać sił a tu już kolejna operacja…
Tym razem jednak szybciej doszedł do siebie, z czego bardzo się cieszyliśmy. Wiedzieliśmy, że to nie koniec jego walki o życie, ponieważ cała aorta jest bardzo wąska. 

Po 8 miesiącach heroicznej walki mieliśmy opuścić szpital, byliśmy bardzo szczęśliwi. W końcu siostry mogłyby poznać swojego młodszego braciszka. Niestety nasza radość trwała krótko, bo u Wiktorka stwierdzono Mykoplazmę, tj. infekcję dróg oddechowych. Jego stan znów bardzo się pogorszył, został przeniesiony na Intensywną Terapię, gdzie został zaintubowany i wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną. Usłyszeliśmy wtedy; ”musicie się liczyć z tym, że może nie poradzić sobie z infekcją”. Były wtedy Święta Bożego Narodzenia, a my, zamiast spędzać je wspólnie przy wigilijnym stole, spędzaliśmy je w szpitalu na Intensywnej Terapii. Płakaliśmy i prosiliśmy Boga, żeby i tym razem synek wygrał tę nierówną walkę. Udało się! Wiktorek znów nam pokazał, że ma waleczne serduszko. 

W końcu po 9-ciu miesiącach dzięki ogromnemu zaangażowaniu i oddanej opiece personelu medycznego z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polski mogliśmy opuścić szpital, by przejść pod opiekę hospicjum domowego. Nasza radość była przeogromna. W końcu my z naszymi dziećmi byliśmy razem, a Wiktorek mógł poczuć ciepło rodzinne, a nie tylko mury szpitalne i ból!

W czerwcu br. byliśmy na oddziale i po szczegółowym badaniu okazało się, że jego aorta nie rośnie i jest nadal cała wąska.

Zaczęliśmy szukać pomocy poza granicami naszego kraju. Ratunkiem dla naszego synka jest operacja w USA w klinice Stanford, gdzie Prof. Tom Collins podejmie się leczenia naszego dziecka. Jesteśmy w ciągłym kontakcie mailowym z Profesorem Collinsem i oczekujemy na odpowiedź dotyczącą kosztów leczenia, jednak z dnia na dzień niewydolność serca pogłębia się, a my nie chcąc tracić czasu, postanowiliśmy już teraz rozpocząć zbiórkę. Sugerując się innymi operacjami serca w tej klinice, wnioskujemy, że kwota będzie wynosić ponad 4 miliony złotych.

Bez Waszego wsparcia nie jesteśmy w stanie uzbierać tak kolosalnej sumy, od której zależy życie Wiktorka, dlatego prosimy Was, Ludzi dobrej woli o pomoc, udostępnianie i wpłacanie symbolicznej złotówki. Nie pozwólmy, aby ten śliczny uśmiech zgasł!

Rodzice

Wspieraj Wiktorka poprzez licytacje –> KLIK

siepomaga.pl

Może Cię zainteresować

dodaj komentarz