Plac Wolności w Bełchatowie – w teorii reprezentacyjne miejsce i oczko w głowie obecnej władzy, miejsce spotkań i odpoczynku Bełchatowian. Niestety rzeczywistości mija się z założeniami. Park przy Placu Wolności jest zarośnięty trawą i chwastami, zapuszczony i nie zachęca do wizyt. Czar prysł. Z dnia na dzień coraz mniej tu spacerujących mieszkańców, za to coraz więcej negatywnych opinii o tym miejscu w centrum miasta. W odpowiedzi na pismo skierowane do UM w Bełchatowie czytamy:
– Przez wzgląd na zalecenia wojewody łódzkiego oraz prognozowaną na ten rok rekordową suszę miasto ograniczyło koszenie powierzchni trawnikowych. Do tej pory ekipy pracowały jedynie w miejscach newralgicznych, gdzie wysoka trawa mogła stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa pieszych i kierowców. W ostatnim czasie magistrat zdecydował rozszerzyć zakres miejsc, które będą wykaszane. Mowa m.in. o miejscach spacerowych czy reprezentacyjnych dla miasta – rozpoczęło się koszenie m.in. Placu Wolności.
– Bełchatów jest jednym z wielu miast, które wstrzymały wykaszanie trawników, zieleńców czy parków. Chodzi o przeciwdziałanie suszy – trawniki pomagają utrzymać wilgoć ziemi. A im są one krótsze z tym trudniej, trzeba też je niemal codziennie podlewać.
Temat wykaszania miejskich terenów wzbudza wiele emocji. Część mieszkańców domaga się regularnego koszenia trawników. Z drugiej strony sporo osób zgłasza do magistratu, że zieleń należy zostawić w nienaruszonym stanie, miasto powinno także wprowadzić tzw. kwietne łąki. Coraz więcej samorządów decyduje się na to – pierwsze z nich pojawią się również w Bełchatowie – na terenach objętych projektem „Bełchatów w zieleni”. – czytamy w nadesłanym do redakcji piśmie.