Prezes PGE chce, by kierowana przez niego firma w 2050 roku produkowała sto procent “zielonej” energii. Skąd to przyśpieszenie? W pierwszym półroczu zakup praw do emisji CO2 kosztował grupę aż 3,1 miliarda złotych.
- 100 procent energii z PGE produkowanej z “zielonych” źródeł do 2050 roku – to plan prezesa. 25 z 42 tysięcy pracowników polskiego giganta energetycznego ma o czym myśleć
- W pierwszym półroczu grupa wyemitowała o 1,6 mln ton CO2 mniej niż rok temu, ale w październiku ma ruszyć nowy blok na węgiel brunatny w Elektrowni Turów
- Emisja dwutlenku węgla kosztowała grupę PGE 3,1 mld zł. To połowa planowanych kosztów inwestycji w fotowoltaikę
Grupa PGE emituje najwięcej dwutlenku węgla w Polsce. W pierwszym półroczu było to 29,3 mln ton, czyli o 1,6 mln ton mniej rok do roku. Dla porównania łączna emisja tego gazu wyniosła w całym ubiegłym roku w Polsce około 320 mln ton, czyli szacunkowy udział PGE w emisji Polski to około jedna piąta.
Ponad połowę emisji grupy PGE produkuje sama Elektrownia Bełchatów. Co więcej, w październiku ma być uruchomiony nowy blok na węgiel brunatny (czyli wysokoemisyjny) w Elektrowni Turów, zbudowany kosztem 3,6 mld zł.
Elektrownie grupy PGE wypuściły w powietrze co prawda w tym roku mniej głównego gazu cieplarnianego niż rok wcześniej, ale jednocześnie decyzje Komisji Europejskiej zredukowały im uprawnienia darmowe do zaledwie 1 mln ton z prawie 12 mln ton rok temu, więc trzeba było płacić więcej. Koszty emisji CO2 z produkcji energii konwencjonalnej wyniosły dla PGE 2,69 mld zł, a z energii cieplnej – 424 mln zł. Razem wychodzi 3,11 mld zł w porównaniu do 1,82 mld zł rok wcześniej.
Dla porównania, największa w ostatnich latach inwestycja PGE w Elektrowni Opole w bloki 5 i 6 o mocy 2 x 900 MW na węgiel kamienny to koszt 11,6 mld zł
Co więcej, zwiększył się o 1 pkt. proc. do 19,5 proc. obowiązek umorzeń zielonych certyfikatów, więc i ich cena poszła w górę do 138 zł za MWh ze 126 zł rok temu. A za tym wzrosły i koszty PGE, które wyprodukowało w pierwszej połowie roku 22,6 TWh energii w pięciu elektrowniach konwencjonalnych (na węgiel brunatny i kamienny), 4,6 TWh w elektrociepłowniach, a tylko 1,4 TWh w elektrowniach na źródła odnawialne (wiatraki, biomasa). Zielone certyfikaty PGE musiała dokupować.
W rezultacie EBITDA (wynik operacyjny powiększony o amortyzację) energetyki konwencjonalnej w pierwszym półroczu 2020 spadł w grupie PGE do zaledwie 774 mln zł z 2,1 mld zł rok temu, a w ciepłowniach do 493 mln zł z 772 mln zł rok temu. Wiatraki zysków nie zwiększyły – 301 mln z w porównaniu do 310 mln zł rok temu.
100 proc. “zielonej” energii
Na poziomie wyniku netto PGE w pierwszym półroczu 2020 straciła 688 mln zł, a w samym drugim kwartale aż 1,1 mld zł. W tych okolicznościach naturalny jest zwrot w kierunku energii “zielonej”. Po prostu generowanie jej z węgla robi się dla elektrowni nieopłacalne.
W osiągnięciu zeroemisyjności będziemy liderem. Naszą aspiracją jest, by 100 proc. zielonej energii dla klientów w 2050 roku było oferowane przez naszą grupę – powiedział w środę prezes PGE Wojciech Dąbrowski na konferencji prasowej.
Firma ogłosiła niedawno, że w 2030 roku chce mieć 2,5 tys. MW mocy na farmach solarnych i produkować 25 proc. polskiej energii ze słońca. Szykuje na to aż 6 mld zł. Paweł Śliwa, wiceprezes ds. innowacji PGE wskazał, że grupa kapitałowa PGE pozyskała ok. 1000 ha, na których mogą być zlokalizowane farmy solarne. To może oznaczać, że plany elektrowni atomowej (planowane 2 x 3000 MW) chwilowo zostaną zarzucone.
Obecne zatrudnienie w PGE to 42 tys. pracowników, z czego 21 tys. pracuje przy energetyce konwencjonalnej, 4,2 tys. w ciepłownictwie, a zaledwie 595 osób przy energetyce odnawialnej. Przy przejściu w całości na energię zieloną praca około 25 tys. może wymagać przebranżowienia.
źródło: businessinsider.com.pl