W mediach społecznościowych od czasu nagłośnienia wybuchu epidemii wirusa COVID-19 pojawiają się spekulacje, plotki i mity. Jednym z nich jest przekonanie, że koronawirus powoduje przewlekłe choroby układu pokarmowego, o czym świadczy ilość nabytych przez konsumentów papieru toaletowego.
Niestety pojawił się też groźniejszy mit, bo powielający niemoralne zachowania wynikające z czystej niewiedzy i ignorancji. W ostatnim czasie znów upatrujemy się wzrostu przemocy wobec zwierząt, pozbywania się ich w miejsca wywozu odpadków, czy po prostu zwyczajne porzucenie w lesie. Skąd wynika taka sytuacja? Ludzkie podejście do posiadania zwierzęcia zawsze miało swoje plusy i minusy. Jedni, posiadając, tworzą rodzinę z posiadanym. Inni, traktują posiadanie jako narzędzie do poprawy własnego humoru. Jeśli coś negatywnie wpłynie na humor posiadacza – od tak pozbywa się problemu.
WHO czyli Światowa Organizacja Zdrowia wyklucza obawy pisząc na swojej stronie w zakładce pytań i odpowiedzi cyt. „Podczas kiedy pojawił się jeden przypadek psa zarażonego w Hong Kongu, to do dziś nie ma żadnych innych przypadków, ani potwierdzeń, żeby psy, czy koty, czy jakiekolwiek zwierze domowe przenosiło wirusa. COVID-19 przenosi się głównie drogą kropelkową, przez ludzi, dlatego proszę myć ręce i starać się nie kichać blisko drugiej osoby. WHO kontynuuje monitorowanie najnowszych badań na temat zwierząt domowych i wyda informacje jeżeli będzie taka potrzeba.” Więc dlaczego ludzie nadal to robią?
Zadajemy sobie pytanie, i chyba nie jesteśmy w stanie na nie odpowiedzieć. Możemy jedynie mniemać. Warto jednak uświadamiać. Na spacer z psem można wychodzić, nawet warto, bo to go uszczęśliwi. A jak pokazuje nam w tym czasie planeta, jeśli będziemy tak dalej postępować z naszym egoizmem i ignorancją, to długo my i nasi pupile tu nie wytrwają.