Ostatki to innymi słowy ostatnie dni karnawału, które zaczynają się w tłusty czwartek, a kończą zawsze we wtorek. Barwny korowód przeszedł dziś ulicami naszego miasta.
W Urzędzie Gminy przebierańców przywitał wójt Konrad Koc i sekretarz gminy Małgorzata Filipek. Oczywiście jak obyczaj karze, wszyscy uczestnicy korowodu obdarowani zostali słodkościami. Natomiast w bełchatowskim magistracie słodkimi wypiekami częstowali wiceprezydenci, Dariusz Matyśkiewicz i Łukasz Politański. Ostatnim punktem karnawałowych przebierańców było starostwo powiatowe. Tam także na wszystkich z koszem słodyczy czekała starosta Dorota Pędziwiatr i wicestarosta Jacek Bakalarczyk.
Geneza ostatków wiąże się ściśle z historią samego karnawału, ostatki pojawiły się zatem już w średniowieczu. Jak sama nazwa wskazuje, ostatki to „ostatni czas przed Wielkim Postem”. Inaczej zwano ostatki „kusymi dniami”, „mięsopustem”, „kusakami” czy „diabelskimi dniami”. Najwięcej obrzędów związanych z tym czasem wykształciło się w obrębie kultury ludowej. Na wsiach organizowane były maskarady, w których brali udział tak zwani przebierańcy. Ponadto znanym zwyczajem na Śląsku były tańce kobiet i mężczyzn, mające zapewnić urodzaj – pląsy kobiece zwiastowały obfitość lnu i konopi, zaś męskie zbóż i ziemniaków. W karczmach organizowano natomiast tak zwane podkoziołki, czyli tańce, za które dziewczęta musiały zapłacić (wrzucić pieniądze pod specjalnie przygotowaną figurę koziołka), co miało zapewnić im rychłe zamążpójście.