Latające kleszcze atakują i przenoszą paskudne choroby. To tak naprawdę strzyżaki jelenie, głównie spotkamy je w lasach. Owady te są uciążliwe i niebezpieczne. Nazwa latające kleszcze wzięła się od fizycznego podobieństwa między strzyżakami a zwykłymi kleszczami. Owady wyglądają po prostu jak kleszcze ze skrzydłami.
Latające kleszcze to muchówki, które pasożytują przede wszystkim na zwierzętach (sarny lub jelenie). Czasami na żer wybierają też ludzi lub ptaki.
Strzyżaki jelenie nie są zbyt duże. Ich rozmiar nie przekracza 2-3 mm (bez skrzydełek). Latające kleszcze nie potrafią szybować szybko i wysoko. Skrzydła służą im przede wszystkim do tego, by mogły spokojnie dotrzeć do wybranego miejsca.
Latające kleszcze mają dosyć spłaszczone ciała. Dzięki temu są w stanie się wbić prawie wszędzie. Strzyżaki potrafią uczepić się włosów, wchodzą do nosa, uszu a nawet oczu. Trudno się ich pozbyć. Co gorsza, atakują grupami. Ukąszenie z początku nie jest bolesne. Dopiero kolejnego dnia na skórze pojawia się swędząca grudka.
Naukowcy nie są w stanie potwierdzić, czy ukąszenie latającego kleszcza jest groźne. Owady te teoretycznie mogą przenosić bakterie, które wywołują zmiany skórne. Podejrzewa się, że mogą roznosić anaplazmozę lub boreliozę.
Swędząca grudka może utrzymywać się na skórze naprawdę długo. Wtórna reakcja alergiczna trwa niekiedy nawet kilka miesięcy. Na początku ugryzienie swędzi, a następnie boli.
Badania dowodzą, że latające kleszcze za cel wybierają sobie ciemno ubarwione zwierzęta. Teoretycznie więc można się przed nimi bronić zakładając jasne ubranie. Nie należy wybierać się do lasu w krótkich spodenkach i w koszulkach z krótkim rękawem. Dobrym pomysłem jest także zabranie nakrycia głowy. Tym bardziej, że trudno się ich pozbyć. Ich odnóża pokryte są swego rodzaju haczykami, którymi pasożyt przyczepia się do skóry.
źródło: gp24.pl / lasy państwowe